czwartek, 12 maja 2016

Samobójstwo

Dlaczego wszystko w życiu musi być takie skomplikowane...
Po co wszystkie kłótnie...
Kłamstwa...
choroby...
Nieszczęśliwa miłość...
Problemy...
Po co ktoś wymyślił samookaleczanie?
Po to by przynieść sobie ulgę tam gdzie psychika już nie wytrzymuje?
Po co stworzone zostały samobójstwa?
By skorzystać z tego wyjścia gdy wydaje nam się, że nie ma już innego wyjścia?
Z każdej sytuacji jest jakieś wyjście...
Nie koniecznie trzeba kończyć z własnym życiem...
Życie to dar, którego nie można zaprzepaszczać...
Niektórzy latami starają się o dziecko...
Chcą dać nowe życie, ale nie mogą, bo coś im na to nie pozwala...
Małe dzieci umierają nie ze swojego wyboru, nie zdążywszy poznać w całości Świata...
Bólu...
Miłości...
Przyjaźni...
Nie zdążyli spełnić marzeń, a Bóg czy też inna siła nadprzyrodzona zabrało nam je z tego świata.
Codziennie giną osoby...
Czy to w wypadkach, czy przez choroby, ale oni tego nie chcą...
Pomyślcie jak cierpią ich rodziny, znajomi...
Tak samo będą cierpieć Wasi gdy postanowicie się targnąć na swoje życie...
Chociaż nie zawsze...
Staram się patrzeć z perspektywy osoby pozornie szczęśliwej...
Posiadającej rodzinę...
Lecz także takiej, która nie ma oparcia w nikim...
Sama jestem osobą z dużymi problemami z moimi rodzicami...
Sama czasem mam ochotę wyciągnąć jedną z moich trzech żyletek i mocno przyłożyć ją do nadgarstka...
Poczuć ulgę...
Lecz obiecałam przyjaciółce, że nigdy tego nie zrobię...
Że nigdy się nie zranię i, że nigdy się nie zabije...
Nawet gdy ona umrze...
Co za niedługo nastąpi... 
Nie mam nikomu za złe, że choroba dotknęła akurat ją...
Pozytywną...
Miłą...
Mądrą...
Pomocną...
Uczynną...
I przede wszystkim przyjacielską i kochającą dziewczynę...
Mam nadzieję, że po drugiej stronie będzie szczęśliwa...
Zanim postanowicie ze sobą skończyć postawcie się na moim miejscu...
Pomyślcie jaki to byłby ból stracić najważniejszą w życiu osobę dla Was...
Jakbyście się czuli?
Tak właśnie poczuje się osoba, dla której to Wy jesteście całym światem...
Może na razie tego nie dostrzeganie, ale za jakiś czas może to nastąpi...
Nigdy nie wiemy co przyniesie jutro...
Pozdrawiam, Suicide

piątek, 6 maja 2016

Zaufanie...

"Zaufanie jest jak kartka papieu. Raz zgniecione już nigdy nie będzie takie idealne."
Te słowa nawiązują do tego o czym chciałam dziś napisać.
O zaufaniu.
Straconym zaufaniu...
Na zaufanie trzeba zapracować.
Pracujemy na nie cały czas.
Nie da się go zdobyć ot tak, po paru minutach rozmowy.
Zawsze na początku znajomości są wątpliwości, czy dana osoba z pewnością ma dobre zamiary?
Czy nas nie wykorzysta?
Czy my przypadkiem nie jesteśmy jej potrzebni tylko po to żebyśmy pomagali jej materialnie?
Czy nie zadaje się z nami tylko dla korzyści?
Czy aby na pewno nie chce się na kimś zemścić?
Czy nie chce wywołać zazdrości w drugiej osobie?
Mogłabym wymieniać jeszcze długo.
Nie dopuszczamy do siebie osób od razu.
Czekamy i utwierdzamy się w przekonaniu, że ta osoba nie ma żadnego interesu z znajomości z nami.
Nie zwierzamy się jej od razu z problemów.
Nie mówimy o miłościach.
Nie wspominamy o sytuacji materialnej.
O relacjach z rodzicami.
Nie chcemy zrazić do siebie innych wychodząc na pesymistę czy też osobę, która potrafi tylko narzekać.
Nie chcemy jej pokazywać jacy jesteśmy w środku.
Nie chcemy pokazywać jej SIEBIE.
Z każdą chwilą spedzona w towarzystwie takiej osoby pokazujemy jej coraz więcej tych PRAWDZIWYCH NAS.
W końcu ona wie o nas wszystko.
To jest zaufanie.
Mimo, że ta osoba wie o nas wszystko z każdą minutą, godziną, dniem, tygodniem, miesiącem, rokiem mamy do niej coraz większe zaufanie i mówimy jej rzeczy o których nikt nie wie, nawet rodzice.
Jest jedno ale.
Ale to zaufanie można stracić w jedną chwilę.
Przez jedno niepotrzebnie wypowiedziane słowo, zdanie.
Przez jeden mały gest, to co budowaliśmy przez tyle miesięcy może runąć.
Tak jak ptak lub jakiś owad odlecieć i nigdy nie powrócić.
Nie tak łatwo jest je odzyskać.
Wybaczyć wyrządzone krzywdy.
Proces zdobywania straconego zaufania jest jeszcze trudniejszy i dłuższy niż zdobywania zaufania od podstaw, ponieważ wiemy, że ta osoba nadwrężyła nasze zaufanie, więc skąd mamy pewność, że nie zrobi tego jeszcze raz?
Trzeba uważać na to co mówimy i do kogo.
Nie będę się rozpisywać na temat niesłusznego zaufania osobom, które zadają się z nami tylko dla osiągnięcia jakiegoś swojego celu typu zemsty, ponieważ nie to chciałam Wam dziś przekazać. 

Pozdrawiam, Suicide

środa, 4 maja 2016

Czas dla siebie...

Potrzebuję czasem chwili samotności. 
Wolnego spaceru ze słuchawkami w uszach. 
Ciepłego wieczoru, by móc przemyśleć swój każdy krok. 
Ten, który już zrobiłam i ten, który jeszcze postawię.
Chwili dla siebie, w której nauczę się chodzić dobrymi drogami i podejmować słuszne decyzje, nie musząc martwić się o konsekwencje.
Często podczas takich wieczorów, chwil czy też spacerów myślimy o miłości.
Zbyt często jest to miłość fałszywa, tylko dla korzyści.
Nie można bawić się czyimiś uczuciami.
Człowiek wytrzymuje wszystko tylko do pewnego momentu.
Po przekroczeniu tej niewidzialnej granicy bólu psychicznego,
jesteśmy w stanie zrobić wszystko, byleby o nim zapomnieć choć na moment.
Trzeba pamiętać, że życie jest kruche i ulotne jak wiatr powiewający zbożem w polu.
Mnie taka miłość niestety spotkała, tylko że ja kochałam całym swoim małym, roztrzaskanym na miliony maleńkich kawałeczków serduszkiem.
Dalej kocham.
Szkoda tylko, że osoba którą darzę tym silnym uczuciem ma mnie za nic i nic dla niej nie znaczę.
Pozdrawiam, Suicide